Jest 14:30. Za ostatnim blokiem widać, że słońce już zachodzi. W ciągu godziny niebo będzie już szare, a później już tylko marsowe. Blechacz gra za szybko, ja piszę za wolno. Zajdzie słońce i będzie już ostatnia chwila.
Moje życie składa się z tysiąca drobiazgów, do których jestem przywiązana.
środa, 20 listopada 2013
środa, 23 października 2013
poniedziałek, 7 października 2013
poniedziałek, 16 września 2013
piątek, 30 sierpnia 2013
Typowe, znak czasu, przynależność do pokolenia. Wolę umrzeć niż zdawać sesję. Wolę umrzeć niż mieć kiedyś pracę, której nie chcę. Nie chce mi się mieć dziecka. Budzi mnie ból głowy. Rzygać mi się chce, rzuciłam palenie, ale palę znowu. Drażnię znerwicowany żołądek przeklętym papierosem. Musiałam znaleźć słowo "przeklęty", bo miałam na końcu języka tylko "pierdolony" i "jebany". Jedyne ciepło jakie tu mam to kot, który się do mnie przytula tylko po to, żebym rano mu dała jedzenie. Przytyłam z 10 kilo. Naprawdę chyba zwymiotuję. Nie mam hajsu. Trzeba pozmywać. Naprawdę nie chce mi się tego wszystkiego. Przeciętna, nieleczona depresja poddawana bagatelizacji, w którą zwyczajnie nikt poza mną nie wierzy. Litości. Pytam o istotę. Pytanie generacji nie brzmi "dlaczego", a "po co". Nie jestem inna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)