Moje życie składa się z tysiąca drobiazgów, do których jestem przywiązana.

poniedziałek, 28 maja 2012

Pora kupić fajki. Jestem dziś obłędna.

niedziela, 27 maja 2012



A masz!
Z użyciem koloru wiążą się dwa podstawowe ryzyka. Pierwsze, strzelam w ciemno, że kolor będzie przekłamany. Drugie, daję głowę, że z rozpędu paleta o kilka kolorów się rozszerzy. Śmieszne.
Wiem więcej, widzę cały obraz, nanana.

niedziela, 20 maja 2012

Nie mamy ze sobą nic wspólnego. Żadnych przeznaczeń, żadnych znaków, żadnych teorii spiskowych. Co najwyżej przypadki. Nie ma Cię u mnie w niczym. I w niczym nie masz racji. Miej to na uwadze.


środa, 9 maja 2012

Najpiękniejsza rzecz na dziś i na jakiś czas pewnie. Daybreak (I, II), Čiurlionis. 


niedziela, 6 maja 2012

zjem się



Pogoda jest bezpłciowa. Na chwilę do bólu obecną wiszę między najdłuższym weekendem a nawałem terminów (podkreślam dosłowny wydźwięk pojęcia "deadline"). Ten bajzel doprowadza mnie do szału, ale bez motywacji do ułożenia tego choćby na stosiki. Znalazłam w szufladzie niekończące się listy filmów i książek - większość pozycji do dziś tknięta co najwyżej przez kurz. Nie mogę przebrnąć przez Blady ogień; tramwaje za szybko docierają do celu, ludzie za często zaczepiają. Pomijając nieszczęsne referaty i lektury, nie wsłuchałam sobie jeszcze ani jednej cholernej słuchawki; liczyłam na rockową, że mnie jakoś rozkręci, a ta mnie usypia; stoję w miejscu.
To wszystko i pewnie kilka innych kwestii z kategorii krzywych firanek, czy niesymetrycznej piegi trzeciej na lewo, plamy na prześcieradle, niepozmywanych naczyń, rozmiaru 36, luźnej śrubki... To wszystko jest dziś mną, ja jestem tym wszystkim. Jest niedoskonale, ja się wściekam, piszę o tym, brak waloru literackiego, czysta ekspresja niskich lotów, a może i to nie, poza moimi niekonkretnymi nastrojami za dużo tu konkretu, może powinnam przełączyć się dziś na Strawińskiego.

czwartek, 3 maja 2012


Wszystkie słowa zaczynają wtapiać się w rzeczywistość. Rzeczy w istocie tracą swoją istotę. Fałszywe postrzeganie. To już - koniec. Narażam się na siebie.